no to idźmy dalej... drzwi zewnętrzne
To moja miłość, jak je zobaczyłam to się zakochałam!! Ogólnie bałam się tematu drzwi, bo nigdy nie wiadomo jak to stolarz będzie miał wizję, żeby wyglądały. Do sklepu idziesz... wybierasz... i przywożą Ci... po prostu, nie ma żadnego zaskoczenia. A tu jajko znosiłam kilka razy tak się bałam jak wyjdą. Tym bardziej, że kilka razy od stolarza mieliśmy wiadomość, że trudne do zrobienia, bo z jednej strony nie ma ramy, że trzeba założyć jakąś uszczelkę... i takie tam. Dotego któregoś dnia zadzwonił i mówi, że drzwi do kotłowni nie są w takim wzorze jak wejściowe, o ludu mało nie spadłam z krzesła. Tydzień kombinowałam jakie on te drzwi zrobił, na szczęście okazało się, że wziął wzór z naszych drzwi wewnętrznych i okazało się, że wyszły super ładne:]
No i po tych wszystkich zmartwieniach tak się tych drzwi nie mogłam doczekać, że wzięłam urlop i czatowałam z mężem na budowie, aż przyjadą. Przyjechały... wg. mnie są piękne:] Radość sięga do chmur, bo znowu się nie zawiedliśmy!!!
Poniżej drzwi do kotłowni. Jedne i drugie nie mają jeszcze klamek, jak założymy to drzwi sporo zyskają. No i wiadomo, że przy elewacji będą wyglądały zupełnie inaczej:]